poniedziałek, 31 października 2016

Nagły wybuch

Nie mogę narzekać dzisiaj na nudny dzień. Rano cudowna pobudka,  mój kochany Sebix zadzwonił i pięknie zaczął mi dzień. Rozmawialiśmy ponad godzinę i końca nie było widać. Niestety obowiązki wzywają.  On do swoich, a ja do swoich zajęć.  Musiałam nadrobić małe zaległości. Napisać kilka wypracowań, odrobić pracę domową. Umówiliśmy się, że za godzinę zadzwoni. Mijała jedna godzina, dwie, trzy, cztery i nic. W międzyczasie zdążyłam wybrać się na przejażdżkę rowerem, ktora wręcz ubóstwiam. W sumie po wakacjach jakoś tak czasu nie było by oddać się temu co naprawdę lubię. Jakoś tak dzięki temu potrafię się zmęczyć, ale jednocześnie jestem potem pełna energii. Chciałabym to robić na okrągło, ale czasu niestety brakuje. Ale nie o tym. Zadzwoniłam więc po tych paru godzinach do Sebixa. Odebrał i oznajmił, że nie może gadać, bo coś wybuchło, oddzwoni później. Co?!? Podobno początkowo u niego był to tylko niewinny szum w rurach. Wydawało się nic groźnego. Do czasu póki nie eksplodowało. Nie wiedział, co sie dzieje. Koszmar. To wydarzyło się tak nagle. Wszyscy spokojnie sobie siedzieli w domu, a tu nagle 'huk'. Łysy zerwał się na równe nogi, podejrzewał zamach na Sebixa co raz miało już miejsce i pobiegł wezwać służby ratownicze w tym straż pożarną, pogotowie, pogotowie gazowe, pogotowie energetyczne i pogotowie wodno kanalizacyjne. Panował totalny chaos nikt nie wiedział co się stało i jaka jest tego przyczyna. Z Sebixa i Łysego relacji wszyscy przyjechali na sygnałach. Sebix poleciał powyłączać co możliwe. Wszyscy się zjechali w kilkanaście minut nie więcej niż  6minut i ruszyli na ratunek. Okazało się, że wysoko ciśnieniowy zbiornik eksplodował przekraczając dopuszczalną wartość 6 atmosfer i 6 000l wody zalało pomieszczenie techniczne. Sprzatania trochę było. Jak narazie Sebix nie ma ani wody ani gazu bo exsplozja uszkodziła rurę z gazem i gaz został odcięty. Sebix by jakoś to odreagować musiał pojechać się po prostu gdzieś. Jak to on pojechał na siłownie się solidnie spompować następnie udał się na małe zakupy, które planował już wcześniej. Następnie zadzwonił do mnie. Rozmawialiśmy bite 3, może nawet 4 godziny. Nie przypominam sobie, by tak dobrze nam sie w ostatnich tygodniach rozmawiało. Gadaliśmy dosłownie na każdy temat. Słuchaliśmy, wspominaliśmy a nawet śpiewaliśmy największe przeboje minionych lat. Radości było co nie miara. Jeszcze troche kawałów sie przez to przemknęło. Cudownie. Tak by mogło być zawsze. Szkoda tylko, że dzisiejszy wieczór może być tym ostatnim. Jutro wszystko w południe sie okaże.

Jutro tj 01.11.16 Sebix ma mi przesłać zdjecia 3 kg głowic które pod wpływem wybuchu zostały wyrzucone na odległość około 6 metrów uderzyły się w ściane i zostawiły w niej spore ślady to postaram się wstawić.

niedziela, 30 października 2016

Nadchodzą duże zmiany

Dzisiajszy dzień jak każda niedziela zaczyna się pobudką i szykowaniem do Kościoła.  Czy się chce czy nie tak i tak trzeba iść i spędzić tam tę godzinę. Rodzice wszczepili to we mnie za małego pyrdla i tak już pozostało, że nie istnieje niedziela bez mszy. Wyjątkiem jednak stały się spotkania z moim Ukochanym. Wcześniej nienawidziłam tego dnia tygodnia, ale odkąd go poznałam, tak się złożyło, że jest moim ulubionym. Dzisiaj niestety nie jestem sobą. Co jest mega dziwne. Jestem koszmarna dla wszystkich. Każdy ma mnie już serdecznie dość. Nie wiem czy cokolwiek mi dzisiaj dobrze wyszło. Raczej nie. Chociażby głupi niedzielny obiad, który jest naszym jakby małym świętem, gdzie podsumowujemy cały miniony tydzień wspólnie z rodziną przy posiłku,zakończył się kłótnią... A za czyją sprawką? No oczywiście, że moją,  a dlaczego?... Bo znowu z 3 kęsy może zjadłam i resztę trzebabyło wyrzucić. Nawet grożenie odcięcia od internetu i telefonu nie pomogły. Nie chcę to nie będę jeść. Nie zamierzam cierpieć z bólu później. Z nerwami nie wygram. Póki się nie uspokoje lepiej do mnie nie podchodzić. Naprawdę. Po południu stwierdziłam, że chciałabym się zdrzemnąć,a że mam problemy z zasypianiem to poprosiłam mame o jakieś środki nasenne. Przez to, że kiedyś często je przedawkowywałam i mało co nie wylądowałam w szpitalu, dzisiaj muszę sie o wszystko pytać, bo specjalnie są przede mną pochowane. Spałam później jak zabita i to dość długo. Gdy się obudzilam miałam chyba z 15 nieodebranych połączeń,  parę wiadomości na Facebooku i kilka sms. Od Sebixa. W sumie to się nie dziwie. Martwił się bo zniknęłam bez słowa. Zachowałam się przekoszmarnie. Znów pokazałam, że mam go w dupie-w sensie dałam takie wrażenie. Złamałam praktycznie wszystkie punkty naszej umowy. Strasznie źle mi z tym. Tak bardzo chciałabym cofnąć czas. Niestety co się stało już się nie odstanie. Żałuję strasznie,ale mój kochany Sebix jest wielkim człowiekiem. Mam 48h by naprawić swój błąd. Mało tego mam pokazać jak bardzo chce sie zmienić by nam obojgu było dobrze,  jak i bardzo mi z tym co zrobiłam źle. Zmiany w związku wprowadzą zmiany w życiu, a co dalej za tym idzie wszystko będzie prostsze i piękniejsze. Jedna osoba, a tak bardzo potrafi zmienić nasze życie. Dzięki niej aż się chce dokonywać niemożliwego, chociażby nie wiadomo jak było ciężko.
Od rana u Sebixa dzień mijał spokojniej i ciekawiej niż u mnie, czyli siłka,  a następnie bieganie oraz nauka. Gdy nie miał ze mną kontaktu  był strasznie wkurzony. Musiał się jakoś wyładować. Postanowił więc udać się na ściankę wspinaczkową i sparing z Łysym,  a potem znów na siłownie. W trakcie czasu poświęconego na relaks odbyliśmy bardzo ważną rozmowę,  w której wyszło, że jesteśmy na cieńkiej granicy zerwania i jeżeli nic się nie zmieni to za 2 dni będzie koszmar. Trzeba w końcu wziąć sie w garść,  przestać tyle myśleć i zacząć wreszcie robić. I już nie ma taryfy ulgowej. Nie nie nie. Następnie jeszcze poszedł trochę pobiegać i obecnie relax.

sobota, 29 października 2016

Jak miło czasem powspominać

Dzisiaj mamy sobotę. Zwyczajny weekendowy poranek. Godzina 8 na zegarku. Czas wstać. Ubrać się. Zaliczyć poranna toaletę. Zjeść śniadanie. Od rana  na małe zakupy można się udać. Czemu by nie. Zbliża się zima, więc przydadzą się cieplejsze buty i płaszcz. Jestem mega zadowolona z nabytych rzeczy. Po powrocie do domu trzeba było porobić trochę prac.  W końcu pomału już muszę się uczyć do roli żony i jej obowiązków domowych. Po obiedzie jechałam z rodzicami po babcię i dziadka. Zabraliśmy ich na cmentarze by mogli odwiedzić groby bliskich zmarłych. W drodze powrotnej, troche naokoło, postanowiliśmy wstąpić do pewnej wsi-Wieszkowo. Początkowo babcia była przeciwna,  bo niby po co i zimno,i czas wracać do domu. Zajechaliśmy na miejsce. Twarz jej rozpromieniała uśmiechem jak nigdy dotąd. Zaczęła opowiadać różne historie,że się wychowała,poznała dziadka, tam zamieszkali,założyli rodzinę. Dziadek poczatkowo był przeciwny wysiadki z auta i przechadzki po okolicy,lecz po paru minutach też się skusił.  Z babcią i mamą stałam wtedy przy figurze Pana Jezusa, którą mój pradziadek wyrzeźbił i w czasie wojny musiał ukrywać w stodole. Dzisiaj stoi na głównym skrzyżowaniu i zdobi wioskę. Babcia się aż popłakała. Dziadek natomiast zawołał mnie do siebie i pokazywał gdzie wcześniej mieszkali oraz co i gdzie się znajdowało. Super się złożyło, bo spotkali dawnego znajomego i trochę sobie porozmawiali. Odwożąc już ich do domu, radości nie było końca. Wszystkie wspomnienia wracały. Każde drzewo, każdy dom to osobna historia. Jak zwykle wypadało wpaść na kawę w zamian za podwózkę. Usta im się nie zamykały. Nie dawali nawet zbytnio komukolwiek dojść do słowa. Ten dzień był ich. Cieszę się, że w ten sposób można było sprawić im taka radość w ich na co dzień nudnym i monotonnym życiu. Jak miło czasem powspominać.
Sebix dzień zaczął bardzo aktywnie. Najpierw siłka, gdzie mógł się porządnie wyżyć i jak to ujął solidnie spompować, a potem bieganie. Kolejnie udał się na zakupy, gdzie kupił zdrapkę. Okazała się być wygrana i zgarnął  aż 2 000zl. Wow! Ten to ma zawsze szczęście. By to uczcić udał sie na spotkanie z kumplami przy whiskey i małej partyjce w pokera. Nie byłby sobą gdyby na tym zakończył dzień.  O 3 w nocy planuje jeszcze trochę pobiegać z kilkoma kumplami z siłowni, To są dopiero Dziki :-) . Wszystko fajnie, spoko ale czas na odpoczynek też musi być. Mam nadzieję, że nie musze mu przypominać.

28 października 2016r

Codzienna rutyna mnie po prostu dobija. Jak dobrze, że mój kochany chłopak lubi mnie zaskakiwać. Oczywiście Sebix czuwał bym nie zaspała do szkoły.  Tak jak wczoraj kumpela-Drajwer mnie zawoziła swoim autem. Super kierowca z niej. Naprawdę ją podziwiam .  Ja bym się bała,  ale to też kwestia myślę przyzwyczajenia.  Z Drajwerem chodzę do klasy. Mam z nią bardzo dobry kontakt, co mnie mega cieszy. Jest ode mnie starsza, ale szczerze? Lepsza niż te królewny z mojej klasy. Z nią mogę pogadać na dosłownie każdy temat, o każdej porze dnia i nocy. Wiecznie chodzi uśmiechnięta i jest zawsze szczera do bólu.  Za to ja uwielbiam. W wakacje miałam okazję bawić się u niej na osiemnastce- super impreza,  aczkolwiek mogła sie inaczej skończyć.  Aj tam..  U mnie odrobimy. A co
Koniec tygodnia szkolnego jest już taki bardziej luźniejszy.  Tak sie składa,  że mieliśmy dzisiaj targowisko talentów na którym przedstawiano talenty uczniów z różnych dziedzin: taniec, śpiew, gra na instrumencie, rysunek/malarstwo, kabaret,  a nawet sztuczki magiczne. Do naszej szkoły również przybył dość ważny gość. W sumie każda osobistość zapraszana jest w jakimś stopniu ważna. Przyjeżdżają do nas ludzie z różnych stron Polski,  ale i świata.  W zeszłym tygodniu gościliśmy np. Profesora z Rosji,  a dzisiaj posła (lidera pewnej partii). Niektóre spotkania są naprawdę ciekawe. To co oferyje ta szkoła to żadna inna nie jest w stanie. Dla jednych spotkanie z daną osobistością graniczy z cudem,  to dla nas jest to po prostu człowiek z ktorym można normalnie porozmawiać na wspólne tematy dotyczące zainteresowań. Dobra starczy...  Skupmy się lepiej na Sebixie.  Można by w sumie powiedzieć, że dzień zaczął jak codzień,  czyli od rana siłka, a następnie uniwersytet. Następnie najważniejsza cześć dnia- odpoczynek. W międzyczasie czasie,  a tak o dla frajdy siłował się z Łysym na rękę.  A co..  Kto wygrał?  Proste. Nie kto inny jak Sebix... Mój Mistrz w każdej dziedzinie. Jak wiadomo dla zwycięzcy jest nagroda. Był nią akurat zasłużony odpoczynek.  Tak sie złożyło, że mieliśmy okazję jeszcze dzisiaj sobie porozmawiać na Skype.  Jejku jak on się zmienił. Wyprzystojniał?  Hmm..  To za mało powiedziane.  Tak seksownie teraz wygląda, że jeszcze bardziej zaczynam być o niego zazdrosna.

czwartek, 27 października 2016

27 października 2016r

Dzisiaj do szkoły miałam cudowną pobudkę.  Otóż rowno o 6:30 zadzwoniło do mnie moje Kochanie. Przywitał sie ślicznie i zapytał gdzie jestem i co robię. Powiedziałam, że w łóżku i za chwilę wstaje. Z ciekawości zapytałam która godzina. Jak usłyszałam, zerwałam sie i juz chciałam sie szykować bo normalnie bym miała 25 minut do odjazdu autobusu i i tak bym nie zdążyła a dzisiaj miałam ważny projekt do zaliczenia i 3 testy. Dopiero po chwili do mnie dotarło, że zajecia mam później i jade z kumpela autem. Jejku Kotek taki kochany pilnował, bym nie zaspała, bo wiedział jakie to dla mnie ważne. Jak miło z jego strony.  Specjalnie dla niego niedawno wzięłam się za naukę. Z dzisiejszych sprawdzianów bardzo dużo wiedzialam. Aż jestem w szoku. Ale kogo to obchodzi?  W większym szoku byłam, gdy w szkole podszedl do mnie Ninja i..  Odezwał się.  Wielkie wow!  Ale tym razem ja nie chciałam. Niech ma za swoje. Niech wie jakie to przykre uczucie.  Niestety dziś weszła w życie nowa umowa z Sebixem. Polega ona na tym, że wspólnie ustalamy co każdy z nas powinien w sobie zmienić dla naszego dobra. Wchodzi to w życie od razu od podpisania papieru, który jest dowodem. Złamanie punktu wiąże sie z kara nawet separacja na kilka dni. Sevix jak i ja nie lubimy tego rozwiązania,  ale ono najbardziej motywuje.  A ogólnie co u niego? Od 4.30 juz śmiga. Poranek zaczety bardzo aktywnie na siłce,  a następnie uniwerek jak co dnia. Niestety trzeba było obudzić śpiocha,  bo do szkoły zaśpi i dopiero będzie klops. Pech chciał, że w autobusie wybuchła jeszcze kłótnia Sebixa z jakimś kolesiem z gimnazjum o miejsce ale Sebix jak zawsze pokazał kto rządzi w tym mieście i z kim treba się liczyć. Do pełnego uspokojenia  przydały się mega zamulajace zajęcia na uniwerku. Potem spotkanie z Łysym.  Trenował w jego obecności. Sebix siedział mu na plecach a on robił pompki. Musiało to ciekawie wyglądać. Następnie jak zwykle zasłużony relax w celu regeneracji po ciężkim dniu.

środa, 26 października 2016

26 października 2016r

Godzina 14.12: Rano obudzily mnie chyba z 4 budziki. To taty, to siostry i dopiero pozniej moj. Mam straszne problemy z zasypianiem, wiec wiadomo, ze od 3 juz na nogach bylam niestety.  Autobus dopiero o 6. Na spokojnie sniadanko mimo, iz apetytu jak zawsze brak , ubrac sie w mundur, ogarnac i wyjsc. Nic wielkiego. Na porannej zbiorce z mojej klasy raczylo byc az 6 osob, gdzie cala klasa liczy 17. Ale w drugiej klasie tak juz to po prostu wyglada-Ninja moze potwierdzic, bo u niego tez tak bylo. Ciekawe w sumie co u niego.  Chyba juz z 2 tygodnie nie mamy ze soba kontaktu. Musze zadzwonic dzis do niego.  W ramach lekcji mielismy  z klasa pierwsza wycieczke w  zwiazanym z moim kierunkiem miejscem.  Bylo super. Co prawda troszke duzo bylo teorii,  ale praktyka i tak najlepsza. Znow sie tworza wspomnienia na przyszlosc jak i nowe lub doskonalone umiejetnosci. Teraz wracam do domu autobusem.  Jeszcze 8km jazdy i 3 km marszu. Po powrocie planuje sie zregenerowac(zdrzemnac)  no i czeka mnie duzo pracy...  3 sprawdziany, lektura, prezentacja no i kilka telefonow musze wykonac. Nie wspominalam. Wczoraj wieczorem Lysy wpadl na pomysl by przeprowadzic eksperyment na mnie i na Sebixie.  Na czym ten eksperyment polega powiem prawdopodobnie po zakonczeniu. Jak na zlosc Lysy specjalnie nas prowokuje. Wyzwanie bardzo trudne. Ciekawe kto pierwszy nie wytrzyma. U Sebixa od rana uczelnia. W przerwie miedzy zajeciami udal sie na piwko,  a czemu by nie. Tez mu sie nalezy troche przyjemnosci. Gdy skonczyl uniwerek na dzien dzisiejszy, to wyskoczyl szybko do kumpla na rozmowe. Musial obgadac pare dosc istotnych spraw. Nastepnie udal sie na zakupy,  na ktorych kupil sobie pare pierdol. Po powrocie do domu znow rozmowa z kumplem, ale tym razem na temat jego zwiazku,  no i oczywiscie relax. Rzecz najwazniejsza oraz obecna rozmowa ze mna na Facebooku.

wtorek, 25 października 2016

25 października 2016r

Poranek zimny i deszczowy aczkolwiek odbiegał nieco od codziennej rutyny.  7:45 miałam już być pod bramą u Tuptusia. Nim zeszła ja już dawno czekałam za nią w samochodzie. Jej mama nas zawiozła na przystanek,  żebyśmy "nie zmokły".  Potem normalnie juz się działo jak co dnia. Lekcja za lekcją miała i to nawet dość szybko. Matma dzisiaj przyniosła dużo niespodzianek. Przede wszystkim dostałam się do etapu powiatowego w konkursie "super matematyk". Mało tego zajęłam jeszcze 2 miejsce. Wow! Jestem w szoku a tak sie bałam, że się nie dostanę.  Ogólnie wychowawca(nauczyciel matematyki) jak  zawsze na przerwie między naszymi lekcjami, zostawił nas w otwartej sali. Kto chce wyjść to wychodzi a reszta może zostać. Dzisiaj poznaliśmy trygonometrie, czyli sinusy cosinusy itp.  Wszyscy tak na to narzekaja, a dla mnie to jak narazie łatwizna. Tak sie złożyło, że dzwonek na przerwę przerwał tlumaczenie. Wpadłyśmy z kumpelą na pomysł, tak też dla beki, że rozwiążemy to same i zobaczymy czy zauważy. Eee tam..  Tylko zapytał: "aha? Komu sie tak nudziło, że dobrze rozwiązał?" kurcze szkoda. Liczyliśmy chociaż na plusik. Aj tam, takie tam problemy kujonów. Tylko pytanie czy pilni uczniowie od tak sa wzywani do dyrekcji, by wstawili sie danego dnia o tej i o tej godzinie. Nie mam pojęcia o co chodzi,  ale jutro się dowiem. Bardzo się boję.
Ostatnio nie radzę sobie z jedna sprawa. Koszmar. Boje się poruszyć temat, bo nie wiem, jak to sie może zakończyć. Nie wiem też kogo się poradzić. Całymi dniami i nocami tylko o tym myślę. Bardzo mi to przeszkadza. Ale poczekam jeszcze.  Narazie spróbuję sama dać radę.  Nie chce być taka ciamajda, ktira wiecznie potrzebuje pomocy..  Nie!  Też coś sama mogę przecież zrobić przecież.
Sebix
Mój ukochany był dzisiaj rano na siłce, podziwiam go że chce mu sie tak rano wstawać, inni śpią ale nie on on nie marnuje czasu. Potem jak mi powiedział był na lotnisku i poleciał do Poznania służbowo, podobno dostali cynk że to grubsza sprawa . Łysy robił dla Sebixa dziś za ochrone osobistą. Następnie mój misiaczek wrócił  do Wrocławia, gdzie spotkał się z kumplem. Niesety spotkanie nie poszło tak jak miało i doszło do szarpaniny, Sebix wyszedł bez szwanku ale nie wiem co z jego BYŁYM kumplem. Sebixa jak mi powiedział boli go łapa ale mam nadzieję że nic mu nie będzie to twarda bestia.  Wracając do domu dostał jeszcze mandat 150 zł za brak biletu, ech cały on. W domu czekał go należyty relax i czas odpoczynku. Na kolacje upiekł sobie wyśmienitą pizze z owocami morza. Jutzejsz dzień zapowiada się u Sebixa niesamowicie  ma zamiar Łysym wyskoczyć na ściankę wspinaczkową pobiegać i trochę popakować na siłowni.

poniedziałek, 24 października 2016

24 października 2016r

Kolejny dzień z mojego życia przebiegł dość oryginalnie.  Całą noc nie spałam a mimo te miałam dużo energii.  Już o 7.00 byłam w szkole, gdzie zwykle jestem jeszcze w autobusie. Zawozili mnie dzisiaj rodzice, akurat było im po drodze gdy jechali do szpitala. Tak się składa, że dzisiaj obchodzą 18 rocznicę ślubu. Zanim wstali położyłam w ich pokoju album ze zdjęciami, stare listy oraz obrączki z uroczystości, ale i nie tylko. Obok leżał list z życzeniami, koperta w której była rezerwacja do bardzo eleganckiej kawiarni wraz z pieniędzmi na "drobne"  przyjemności i kartka:"18lat minęło...".  Gdy zastałam mame, aż płakała ze szczęścia, bo od 18 lat marzyła by tata ją zaprosił na taki wieczór.  W sumie.. cóż,  córka wyprzedziła fakt. Przynajmniej wiem, że prezent się podoba. Strasznie jestem ciekawa jak to wyjdzie. Wieczór tylko we dwoje.. pierwszy od 18 lat, tylko dla siebie. Patrząc na to ile przeszli należy im się chwila relaksu i nic nie stoi na przeszkodzie, by dziś dzień spędzić jak na typowej pierwszej randce jak z filmu. Kochają sie nadal po dziś dzień...  Oby jak najdłużej.  Kłócą się oczywiście jak każde małżeństwo, ale szybko się godza, bo nie umieja żyć bez siebie. Pamiętam jak kiedyś babcia była w szpitalu. Przyjechał działek.  Ten widok, jak ją karmił, poprawiał poduszkę by było jej wygodnie i całował mówiąc miłe słówka spowodował, ze ledwie powstrzymywalam łzy. To bylo piękne i takie prawdziwe. Ich małżeństwo liczy już prawie 60letni staż, a miłość ich widać bardziej żywą niż u co niektórych młodych wielce bardzo zakochanych. Chciałbym by w przyszłości ktoś mnie tak mocno i wiecznie kochał jak dziadek. Całe życie jeszcze przede mną. Rodzice z tego co zaobserwowałam probuja ich naśladować..  Wspierać siebie nawzajem i wgl. Nie ma chyba w życiu nic lepszego niż miłość i ta druga osoba,  która jest częścią nas.
Przed "randką"  jak co roku byla msza. Zaraz po niej długo oczekiwana chwila tylko we dwoje. Niedawno wrócili. Jejku dawno ich takich szczęśliwych nie widziałam. Nawet nie wiem czy kiedykolwiek mieli okazję w życiu spędzić wieczór w tenże sposób bez rozwydrzonych bachorów. Cieszę się, że wyszło wszystko według planu.  W sumie fajnie było by samemu przeżyć taką chwilę z ukochana osobą w eleganckim lokalu, przy świecach,  w odświętnych strojach, przy smacznej kolacji/kawie.. Ahh takie tam małe marzenie. Nie lubie jak ktoś wydaje na mnie pieniądze,  ale sam fakt, że milo by było.  Starczy.  Lepiej zajmijmy się Sebixem. Jego dzień dzisiaj raczej nie lapał tak za serce. Pobiegał sobie, pakował na siłce, potem relax i zajecia na uniwerku, chyba nic nie wysadził  :-) . Następnie znów siłownia. Potem na parę godzin do pracy i tyle. Niby zwyczajny dzień,  a jednak spędzony bardzo aktywnie. Teraz przydałaby się nieco inna aktywność...  Hmm może bardziej niegrzeczna? Co by tu porobić wieczorkiem?

niedziela, 23 października 2016

23 października 2016r

Dzisiaj dzień zmian,  cholernie trudnych zmian. Najgorszy dzień jak dotąd. W ciągu tego jednego dnia muszę pokazać, że jestem w stanie dokonać niemożliwego. Tego, co miałam dokonać przez ten cały czas.  Nie mam zielonego pojęcia jak to zrobię.  Boje się.  Boje się zmian. Nienawidzę zmian. Muszę poukładać dużo spraw, bardzo ważnych, a wzystko po to by było nam dobrze i byśmy byli szczęśliwi. Jakoś w to nie wierzę, ale nie zaszkodzi spróbować. Może akurat się uda. Zobaczymy. Jestem z natury człowiekiem raczej leniwym, ale marzycielem. Tyle rzeczy bym chciała robić, ale niestety,zbyt wiele przeciwności staje mi na drodze. Za łatwo się poddaje. Jak tu być silnym jak najgorsze zło przytrafia się Tobie i to codziennie? Jak wiecznie inni coś od Ciebie chcą? Kiedy masz znaleźć czas na siebie i realizacje tego,  co najbardziej Ci sie podoba, czego pragniesz? Bardzo bym chciała znać odpowiedzi na te pytania. Nie jestem taka silna jakby to mogło się wydawać. Gdy nikt nie widzi to płaczę juz po prostu z bezsilności. Ot taka chwila dla mnie. Mam dość.  Często nawet chcę odebrać sobie życie.  Głupie. Wiem. Nie radzę sobie z tym już. Jako 17latka powinnam cieszyć się życiem i brać to szczęście garsciami.  A co robie? Od kilku lat już objęłamfunkcje dorosłego, który ponosi odpowiedzialność za tych, którzy już nie potrafia-rodzice. To naprawdę nie jest takie proste zastapianie siostrze matki. Pilnowanie czy pod koniec miesiąca nie zabraknie nam na jedzenie, czy jest w czym chodzić, czy ktoś sobie nie zrobi krzywdy, itd. To powinni robić rodzice...  Nie dziecko. Jestem jeszcze dzieckiem i powinnam być jeszcze tym dzieckiem! Niestety nie mogę. Jako najstarszy potomek to moim zadaniem, wręcz obowiązkiem, jest opieka nad domownikami, gdy rodzice już nie mogą. Najchętniej bym stąd uciekła, zostawiła to wszystko i juz nie wracała. Aż strach pomyśleć co by się w tym czasie mogło stać. Moja codzienność jest straszna. Każdego dnia boje sie coraz bardziej. Boje się, że temu nie podałam,że sie poddam i to będzie koniec,że z mojej winy stanie się katastrofa, bo tego nie dopilnowałam. W sumie dużo rzeczy idzie nie po mojej myśli.  To mnie przeraża. Obwiniam sie za to. Myśląc wiecznie o innych zapominam o sobie. Miałam być  otwarta.. coraz bardziej sie w sobie zamykam i mówię coraz mniej, to za bardzo boli. Miałam być radosniejsza..  Coraz bardziej pograzam sie w smutku i strachu o kolejne jutro. Miałam mniej się kłócić, ale tą "walka" chcę by choć trochę powalczyć o to by było dla mnie lepiej, nie chce być wiecznie komuś podporządkowana i robić co mi karze. Jestem człowiekiem i też mogę podejmować własne decyzje. Chcę w końcu spełniać swoje marzenia..  Nie cudze.  Jeżeli szczęście innych jest dla mnie najważniejsze to nie bedzie dla mnie problem przyjąć to wszystko na barki i wspiąć sie na szczyt, nawet jeżeli szlak jest bardzo, ale to bardzo stromy i niebezpieczny.  Czego to się nie robi z miłości dla innych.
Ale co z Sebixem ,  rano poszedł pobiegać a potem na wojskowy tor szkoleniowy,  to piękne on się zwinnie i szybko porusza. Jest wysportowany silny i pięknie zbudowany mmmm. Następnie łaził po mieściewdał się w szarpaninę z 2 kolesiami ale szybko i sprawnie ich poskładał  co zrelacionował mi jego kumpel czym bardzo mi Sebix  zaimonował. Po obiedzie wyskoczył na siłownie i spędził  tam 2h, Sebix trenował bez koszulki a ja mogę sobie wyobrazić jak bajecznie pracują jego mięśnie , gołym okiem widać jak szybko wraca do formy i jak się zmienia jak nabiera pięknej masy mięśniowej. Po siłowni jak obiecał czeka nas rozmowa na Facebooku, zapewne znowu miło spędzę wieczór z moim napakowanym i sexownym Sebixem, przy jego budowie i sylwetce to inni jego kumple mogą się chować bo on trenuje z pasją i z powołaniem. Mam nadzieję na szybkie ponowne się z nim zobacze i może razem pójdziemy na siłownie kto wie co kryje przyszłość ... :-)

sobota, 22 października 2016

22 października 2016r

Ta data na długo utkwi mi w pamięci. Nie tyle,  że dzień taki zabiegany lecz dlatego iż wiele rzeczy sie działo.  Zaraz po sniadaniu z siostra i tata jechaliśmy na zakupy.  Super tylko po co ja tam jechałam? Nie mam pojęcia.  Poogladalam sobie pare fajnych ciuszków,  nawet przymierzyłam,  ale na tym się skończyło.  Nie widzę sensu kupowania rzeczy w galerii,  jak w mojej miejscowości w najzwyklejszym sklepie są o połowę tańsze.  Dla mnie nie liczy sie marka czy,  że coś było drogie.  Najważniejsze by sie podobało i było ładne.  Dlatego lepiej ze mna na zakupy nie chodzić bo jestem mega wybredna.
Po powrocie trzebabylo zrobić obiad,  bo akurat była moja kolej.  Myślę, że smakowało, ponieważ nic nie zostało.  Zaraz po posiłku pomału już musialam się szykować.  Moja siostra miała dzisiaj bierzmowanie.  Trochę było zamieszania i stresu, ale dało rade.  Wszystko wyszło cacy.  Nawet w kościele tak długo i źle nie było . Fajnego miała akurat biskupa.  Bardzo ciekawie mówił. Jako, że to wazniejszy dzień to na kolacje była pizza. Miało być tak miło, a skończyło się piekłem. Mam dość.
U Sebixa natomiast dużo ciekawiej. Był na ściance wspinaczkowej i na siłce. Potem w pracy podpisał kilka papierów i grafik na następny miesiąc sprawdzić. ( będzie zapierdol ) Potem z Łysym w golfa na Symulatorze pograli. Jak zwykle zwycięstwo należało do Sebixa. Wieczorkiem na kręgle i mieli podobno pobiegać razem, ale nie wiem.. zobaczymy jak sprawa sie potoczy. Niedawno posprzeczaliśmy sie trochę.  Nie mam z nim kontaktu.  Strasznie się o niego boje. Nie wiem co sie z nim dzieje. Jakiś koszmar.

piątek, 21 października 2016

21 października 2016r

Poranek mglisty i zimny.  Godzina 6.20-czas opuścić jakże cieplutkie mieszkanie.  Słuchawki w uszy, plecak na plecy i idziemy.  Ciemno jak noc. Cisza. Wszystko jeszcze śpi. Nawet auta nie jeżdżą. Lampy się świecą dając niewiele światła.  W oddali widać prześliczne oświetloną wieże- wizerunek miasta. Im bliżej centrum tym jaśniej i wiecej życia.  6.40- czas obudzić Sebixa,  więc dzwonie.  Niestety nikt nie odbiera.  Dostaje sms:,, oddzwonię",  wiec pomyślałam, że juz wstał.  Niestety zapomniałam, iż takie wiadomości wysyłają sie automatycznie i przeze mnie musiał zaś biec by się nie spóźnić.  Pech chciał,  że jeszcze jego autobus miał opóźnienie.  Ale ostatecznie zdążył.  Moja wina..  No trudno, już nic nie zrobie.
Jak zawsze o tamtej godzinie czekam również za Tuptusiem, by iść z nią razem na przystanek,  bo kawałek do niego jest.  Znów spóźnienie- czemu mnie to nie dziwi? Aj tam,  przynajmniej mam czas przejrzeć 10 razy Facebooka, Aska, Instagrama, Snapchata a nawet zmarznać. Tuptuś to kumpela ze szkoły.  Poznałyśmy się rok temu wracając razem autobusemze szkoły. Mieszka akurat niedaleko mnie, więc nie ma problemu by iść razem na przystanek. Zawsze milej i szybciej się idzie. Rozmawiamy co tam u nas słychać,  jakie mamy plany na dzisiejszy dzień,  itp. Wie o mnie bardzo dużo,  moim zdaniem aż za dużo ale nie mam przed nią tajemnic. Ona przede mną też myślę, że nie. Można z nią porozmawiać o wszystkim,  a najbardziej lubie ją czasami podenerwować.  Tak ślicznie sie złości.  Jest w stanie poświęcić mi swój czas,  jeżeli widzi, że coś jest nie tak, chociażby przez najzwyklejsze pisanie na fb. Bardzo to doceniam.  Doskonale wie, że niespecjalnie lubie mówić co mnie gryzie i szanuje to.
Rano nie mialam pierwszej lekcji.  Na kolejnej samorząd szedł pomóc przygotować aule do wykładu. Nie ukrywam, byl tak nudny, że nawet mi sie przysnęło. Taka trochę lipa, bo siedziałam w pierwszym rzędzie. Niby facet z Uniwersytetu i niby tak ciekawie tam było na tym szkoleniu, na którym był w Dubnej- nie powiedziałabym po jego prezentacji. Może,  z prezentacji naszej pani od Chemii, która tez tam była, to tak, ale na pewno nie z wykładu tego gościa.  A żeby tego było mało godzine później przyjechała do nas pani z służby leśnej (z mojej miejscowości, a tak o by było śmieszniej, a co). Więc dzisiaj lekcji nie było wcale. Po powrocie do domu normalnie marzyłam by sie położyć i zasnąć. Nawet szybko poszło.  Tak oto wyglądał mój dzisiejszy dzień. Nie jest on za ciekawy. 
Sebix-ten to ma fajnie. Zawsze ma jakieś zajęcie i prawie nigdy się nie nudzi.  Ma swoją pasję,  która jest sport w każdej postaci.  Jeżeli by mógł to by cały dzień ćwiczył.  No, ale niestety do pracy i na studia też trzeba chodzić. Dzisiaj akurat miał trening z MMA i KICKBOXING z kumplami. Nie bardzo mi sie to osobiście podoba,  bo zaś jest poobijany. Najważniejsze, że sprawia mu to radość i może się wyładować,  no ale wszystko z umiarem. Następnie siłownia i bieganie. Podziwiam, że jemu tak bardzo sie chce, a zmiany są widziane praktycznie od razu.  Dobrze, że przynajmniej znajduje czas na odpoczynek chociażby w gronie Łysego. Byłabym wściekła, gdyby tak sie wykańczał. Nawet pilnuje by spał normalnie, mimo że nie chce.  To przecież dla jego dobra. Zdrowie jego najważniejsze.  Bardzo się martwię.  Całe szczęście jak coś jest nie tak, to dostaje informacje od Łysego, bo przecież Sebix sam mi nie powie o tym , bo męska duma  tego zabrania. Ale to nic. Najważniejsze, że jest ok.

środa, 19 października 2016

19 października 2016r

Środa jak to środa .  Trzeba wcześniej wstać i śmigać na autobus, ktory przyjezdza sobie jak chce (czasami nawet wcale).  Czy pada deszcz czy świeci słońce mundurowym to nie straszne. Zbiórka to zbiórka. Swoje trzeba wystać.  Od rana zamieszanie...Samorząd wszystko załatwiał i dopinał na ostatni guzik, gdyż dzisiaj był dzień integracji klas pierwszych.  Wiecej biegania niż zabawy, ale i tak bylo fajnie. Super się spisaliśmy. Potem zajęcia profilu na jakim jestem.  Super sprawa. Za tydzień jedziemy na wycieczkę.  Juz nie mogę się doczekać.
Dzisiaj we Wrocławiu było podejrzenie podrzycenia bomby.  Pech chciał, że Sebix był niedaleko.  Ewakuowano 200 osób.  Zablokowano prawie połowę komunikacji miejskiej,  przez co zrobiły sie ogromne korki.  Całe szczęście nikomu nic sie nie stało.  Sebix cały,  a to najważniejsze.  Nie jestem sobie w stanie nawet wyobrazić co by było,  gdyby jednak sytuacja przybrała inny bieg wydarzeń. Jutro czeka mnie ważny dzień.  Mam bojowe zadanie.  Nie wiem czy zdolam je wykonać.  Mam nadzieję, że tak. A o co chodzi?  A o to, że muszę się pogodzić z Ninja.  Nie powiem dla osoby nieśmiałej sama rozmowa twarzą w twarz to ogromny stres, a przyznanie się do błędu jeszcze wiekszy, ale czego się nie robi dla innych. Tylko odważny człowiek przyznaje sie do popełnionego błędu.

wtorek, 18 października 2016

18 października 2016r


Godzina 13:31
Dzisiaj trudny dzień.  Test z matmy.  Jeszcze niekorzy piszą. Ja juz mam wolne.
Od wczoraj Gwiazdeczka prosi bym mu wytlumaczyła.  Praktycznie brak czasu dla siebie.  Zaniedbuje przez to Sebixa. Źle mi z tym,  no ale co zrobie.  Co sie stało to sie nie odstanie.  Gwiazdeczka to moj przyjaciel. Chodzimy razem do klasy. Siedzimy razem w ławce na matmie. Mało kto wie o naszej przyjaźni, gdyż rozmawiamy tylko na Facebooku,  ewentualnie podczas tlumaczenia matmy na Skype. Wie o mnie dość sporo,  zawsze mnie wysłucha oraz na to samo moze liczyć z mojej strony. Wracając..  Sprawdzian z matmy na dodatek z materialu z rozszerzenia to nie przelewki.  Dla mnie to łatwizna,  a dla niektórych czarna magia. Kocham ją po prostu. Poprzez tlumaczenie wszystko staje sie prostsze.  Tylko to nie jest takie fajne, jakby sie chciało w spokoju zjeść śniadanie, a tu Cie 10 osob woła,  byś im to wytlumaczył i to jeszcze teraz, zaraz, już. No ale cóż.  Ciesze się, że  moge pomóc. Lubie pomagać.  Jak im poszło to sie okaże za tydzień, ale jestem dobrej myśli.  Jak to sie mowi byle na 2.
Godzina 19:55
Właśnie sie obudziłam.  Ucielam sobie drzemke, gdy wrocilam ze szkoły.  Niby nic takiego nie robiłam,  a bardzo zmeczona jestem. Z każdym dniem jest coraz gorzej.  Nawet pisanie bloga mi chyba wychodzi.  Nie wiem co sie ze mna dzieje.  Znów nie umiem nad sobą zapanować..  Czyzby kolejna noc płaczu będzie?  Bardzo możliwe. 
Co sie dzieje?  Niby postepuje jak wcześniej a jednak trace znajomych,  np. Ninja.  Nie umiem sobie z tym poradzić.  Tak wiem, moze to jest głupie, ale nie da się tak z dnia na dzień zapomnieć o kimś, dzięki komu dziś jestem szczęśliwa (w tym znaczeniu, że dzięki niemu poznałam Sebixa). Nikigo nie zatrzymam na siłe.  Będzie chciał to sie odezwie,  a jak nie to nie.  Jego decyzja. W sumie trochę szkoda..  Jeszcze niedawno takie rzeczy sobie mówiliśmy, że szok, a dziś?..  Kompletnie nic.  Jakbyśmy się nie znali. Nie ukrywam boli to trochę.  No cóż..  Takie życie.  Coś sie kończy, coś sie zaczyna, na to wpływu nikt nie ma.  Za bardzo sie przywiązuje do niektórych osób, a potem cierpię. No ale nie o tym..  Nie mozna całe życie się przejmować stratą kogoś,  trzeba z optymizmem patrzeć w przyszłość,  czyż nie?

niedziela, 16 października 2016

,, Wymagaj od siebie, chociażby inni od Ciebie nie wymagali... "

Dnia dzisiejszego w ogóle nie byłam sobą. Cała zestresowana..  Ledwie kojarzyłam fakty i to, co się wokół mnie dzieje.  Wszystko wydawało się take obce... Przerastajace mnie.  Miałam ochotę, aby ten dzień się jak najszybciej skończył.  Wszystkich odsyłałam,  bo nie mialam ochoty z nikim gadać. Chciałam po prostu pobyć trochę sama. Ale jak zwykle znalazł się jeden Uparciuszek, który mi na to nie pozwolił...  Sebix-Aniołek mój oczywiście.  Co z tego,  że ranilam go słowem i czynem. Dalej święcie w to brnął. Siłą przekonania próbował wyjąć ze mnie cokolwiek. I jak zwykle..  Udało mu się to.  Powiedział szczerze co wszystko o tym sądzi,  jak sie czuje, a przede wszystkim...  Dlaczego to robi..  Dlaczego dalej jest ze mna mimo bólu?.. Dlaczego dalej to wszystko znosi?..  Odpowiedź jest prosta..  Bo mnie kocha.  Kocha jak nikogo i nigdy wcześniej.  Jestem jego owieczką, a on moim Pasterzem, który przez to złe życie mnie przeprowadzi.  Zaprowadzi do krainy szczęśliwości.  I tak jak mała owieczka sie zgubiła, tak on jak pasterz z przypowieści jest gotów zostawić wszystko i ruszyć  jej na pomoc.  Choćby niewiadomo co sie stało...  Nigdy mnie nie zostawi.  Zawsze będzie przy mnie. Po wszystkie dni aż po skończenie świata.
Powiedzieć, że jestem szczęśliwa,  to za mało.  Powiedzieć, że jestem z problemem sama to ogromny błąd.  Odkąd go mam- mojego prywatnego Anioła Stróża NIGDY nie jestem i nie będę sama.  Może i mieszka daleko, to zawsze jest w moim sercu, a ja w jego. Nikt inny nie ma prawa tego zmienić. Jest dla mnie stworzony. (Tylko, że ja nie umiem mu tego pokazać) Dziękować co dzień Bogu za Niego to za mało. I kto by pomyślał, że na ziemi również można zaznać takiego Nieba po piekle, jakie inni zgotowali. A jednak..

sobota, 15 października 2016

Mój Anioł znów mnie odwiedził

Dzisiejszy dzień jest inny niz zwykle.  Przepełniony strachem i smutkiem.  Nie wiadomo jak sie zakończy. Bardzo sie boję.  Ale nie mogę sie poddać.  Jestem silna bo jest Ktoś, kto we mnie wierzy i w kim mam oparcie.  Mój Anioł znów mnie odwiedził. Dosłownie przed chwilą zadzwonił. Powiedział,  że nie jestem sama.  On zawsze czuwa.  Mimo ze nie ma mnie obok to jest zawsze ze mną ..  W moim serduszku. Zawsze gdy chcę to mogę do niego zadzwonić.  Zawsze znajdzie dla mnie czas i mi pomoże. Tyle szczęścia, ile on mi daje jeszcze nigdy nie zaznałam. Czyżby to była nagroda za te wszystkie cierpienia przez lata? A może dlatego, że jest ogromne i tak długo szło? Nie wiem..  Ale wiem jedno..  Nic lepszego niż On nie mogło mnie spotkać. Jeżeli jest to nam dane to chce spędzić z nim resztę życia.  Będę wtedy najszczesliwsza na świecie..  W sumie juz jestem.  Odkąd go poznałam to moje życie bardzo sie zmieniło... Oczywiście na lepsze, za co jestem mu mega mega mega wdzięczna.
Nie ma słów by wyrazic ile dla mnie robi Mój Anioł Stróż. Kocham go! Wieksza miłość niż ta, która mi ofiaruje- nie istnieje.  No nikt nie jest w stanie mi pokazać, ze istnieje ktoś lepszy jak On. No nie znajdzie. Żeby narażać własne życie dla przyjaciół swoich to trzeba być świętym człowiekiem.  I takim On właśnie jest. Nigdy w życiu mu sie nie dopłacę za to dobro. Choćbym nie wiem jak sie starała,  nigdy mu nie dorównam. Bardzo bym chciała dać mu to, co On daje mi. Ale i tak postaram się, bo dla Niego warto robić rzeczy niemożliwe.

piątek, 14 października 2016

,, Aniele.. Chce Ci coś powiedzieć... "

Dzisiaj nie skupie sie na opisywaniu mojego dnia jak zwykle,  gdyż mam coś bardzo ważnego do przekazania Komuś. Mimo, ze było zamieszanie w szkole i wcisneli mnie w prześliczny strój ludowy za czasów Napoleona praktycznie niepotrzebnie..  Lub tez czekałam ponad 1,5h za głupim autobusem czy wysprzatalam cały dom, aż lśni.  Co to ma do rzeczy? Te rzeczy są tylko chwilowe. Kiedyś trzeba będzie je powtórzyć tak czy siak. Ale słowa raz wypowiedziane zostaja w naszych sercach na zawsze.  Tak..  Dobrze sie domyślasz [Sebixie, Mój] Aniele... Chcę Ci coś powiedzieć...   Jesteś dla mnie bardzo ważny.  Nienawidzę gdy siedzisz smutny.  Za każdym razem próbuje wszystkiego byle wywołać uśmiech na Twojej twarzy.  Ale to nic w porównaniu ile Ty robisz dla mnie.  Opiekujesz sie mną,  wspierasz w trudnych chwilach..  Rozśmieszasz.. I nie tylko. To się bardzo ceni, tym bardziej, że jestem nie tylko ja..  Sa jeszcze Łysy i Ninja za których byś nawet w ogień wskoczył. Mając Ciebie, większego skarbu od losu nie mogliśmy dostać.  Po prostu jesteś cudowny.  Nie istnieją słowa opisujące Twoja wspaniałość i dobroć jaką nas darzysz. Pamiętaj, że nie tylko Ty się martwisz o nas, my również... ale o Ciebie. Zrozum.  Nie łatwo byłoby nam żyć bez Ciebie, a troska sama z siebie dzieje się automatycznie. Nie denerwuj się gdy prosimy Cie byś np. położył się wcześniej spać lub co innego.  To wszystko dla Twojego dobra.  Próbujemy Cie w ten sposób naśladowaći żebyś po prostu wiedział, że też masz kogoś na kim niezależnie możesz polegać. Co do Wigilii  to jesteśmy wstanie na prawdę rzucić wszystko i przyjechać. Dla Ciebie to właściwie jest nasz obowiązek.  W ten dzień nikt nie moze być sam. Co z tego, że tyle jest sprzeciwieństw. Jeżeli Ty dokonujesz co dzień niemożliwego to dlaczego my nie moglibyśmy zrobić tego dla Ciebie? Głowa do góry. Wszystko sie ułoży. Zobaczysz.
Kocham Cie Skarbie ❤

czwartek, 13 października 2016

13 października 2016r

Dzień od rana nie zapowiadał się najlepiej.  Prawie wcale nie spałam.  Bardzo sie martwilam o Sebixa.  Miał kilka spraw do przemyślenia. Denerwuje mnie to, ze nie chce mówić co go gryzie. Wielce sie upiera, iż nie potrzebuje pomocy i sam sobie da radę.  Ja w to nie wierzę.  Może to dziwne,  ale każdy przecież potrzebuje czasami drugiej osoby.. po prostu by z nią pobyć, niekoniecznie mówiąc o co chodzi. Rozumiem go. Też czasami mam dosyć i wole zostawić to dla siebie, ale znajduje się ten Ktoś,  kto i tak to ze mnie wydusza.  Później rzeczywiście jest lżej.
Ale juz jest wszystko w porządku.  Wszystko załatwione. Cieszę się. 
Jutro dzień Edukacji Narodowej.  Jak co roku jest w szkole mnóstwo pracy.  Szykowanie sceny do przedstawienia czy ogarnianie terenu wokół szkoly to zadanie idealne dla mojej klasy.  Kazdy dostal narzędzia w rece i do pracy.  Przyznam ze niektore dzisiaj mialam pierwszy raz w ręce. Nigdy bym nie pomyslala ze w szkole średniej bede uczyla sie jak wyrywac chwasty.
Dzisiejszego wieczoru pokazalam mój nowy nabytek chlopakowi. Stwierdził ze bardzo sexy bym wygladala w tym i w bialej bardzo dopasowanej bluzeczce,  a do tego króciutka spódniczka i wysokie szpilki.  Ja bym dodala jeszcze zakolanówki,  bo przecież "sekretareczce" nie moze być zimno w nóżki. Później mamy dokończyć bardzo pikantna rozmowe. Kto wie moze Łysy tez sie dołączy.  Rozgrzewka juz za mną.  Teraz czekam na mocniejsze kroki. Ale najpierw trzeba trochę rozgrzać czyjeś myśli. Zabawić sie czymś.  Rozruszać niegrzeczną wyobraźnię i zacząć...

środa, 12 października 2016

12 października 2016r.

Dzisiaj środa.  Można by rzec, że dzień jak co dzień..  Aczkolwiek niekoniecznie.  Cały ranek spędziłam w domu. Dlaczego tak? A no dlatego,  że troche jestem chora.  Jutro juz normalnie do szkoly.  Nie chce mieć po prostu zaległości. Nie lubie siedzieć w domu.  Źle mi sie kojarzy to pomieszczenie.  Ale jak to? A normalnie.  Każdemu dom kojarzy sie z miejscem, gdzie może odpocząć i z chęcią do niego wraca. Zawsze jest tam ktoś, kto na niego czeka..  Mama..  Tata..  Może rodzeństwo albo zwierzak. Niekoniecznie u mnie.  Historia z tym jest bardzo dluga i strasznie boli. Każda możliwość opuszczenia tego domu jest dla mnie święta i to by tłumaczyło dlaczego tak bardzo lubię podróżować oraz chodzić do szkoły.  Tak,  śmiej sie ze mnie dalej,  że  jakaś nienormalna. Zapewniam Cie- jak  juz poznasz prawdę to zmienisz zdanie.
Ale nie o tym..
Przed chwilą dowiedziałam sie jak bardzo Sebix jest o mnie zazdrosny oraz że jest gotów o mnie walczyć.  To jest mega kochane.  Jestem ciekawa czy Ninja albo Łysy też by tak walczyli o swoje dziewczyny.
Dla wyjaśnienia- Ninja chodzi ze mna do szkoły. Poznaliśmy się kiedyś na zajeciach. Jest to średniej postury chlopak z bardzo charakterystycznymi rysami twarzy.  Bardzo lubi imprezować. Od dłuższego czasu trenuje i naprawdę sa tego efekty, ale nie aż tak bardzo  jak u Sebixa. Za nim to wszystkie dziewczyny sie ogladaja. (Denerwuje mnie to ale i też sie im nie dziwie..  Takie ciacho) Nic dziwnego, że treneruje wedle jego wskazówek. Jakoś tak wyszło z Ninja,  ze zaczęliśmy wiecej ze sobą rozmawiać.  Aż pewnego dnia poznal mnie z moim obecnym chlopakiem. Byl to 11 listopada juz późniejszym wieczorem.  Jestem dzięki niemu bardzo wdzięczna,  a przy okazji niezmiernie szczęśliwa.  Gdyby nie on ciekawe z kim zadawalabym sie dzisiaj. Pewnie z jakimiś pizdeczkami i cipeczkami,  ktorych mężczyznami nie nazwiesz.
Historia z Łysym jest nieco uboższa,  ale nie oznacza od razu ze gorsza. Jest to po prostu serdeczny przyjaciel Sebixa. Znaja sie od najmlodszych lat i zawsze moga na sobie polegać.  Są jak bracia.  Jeden za drugiego skoczy w ogień gdy będzie taka potrzeba. Ciekawi mnie fakt,  ze jeden drugiemu czegoś zazdrości,  ale to chyba jest normalne.
Uwielbiam pisać z nimi wieczorami, ale i tak nic nie zastąpi rozmowy sam na sam z Sebixem.

wtorek, 11 października 2016

Wstęp 11.10.2016 Bo się usunęło :-(

Hej!  Jestem Miungwa i mam 17lat. Obecnie uczę się w najlepszej szkole jaką mogłam wybrać.  Historia z tym związana jest troszkę, można by rzec... dziwna.  Moim marzeniem zawsze było dostać  się do najlepszego liceum w moim mieście,  lecz gdy nadszedł czas do podjęcia decyzji, praktycznie w ostatniej chwili, wybrałam coś  innego- miejsce, gdzie po prostu chciałam przeżyć przygodę.  Dzisiaj nie żałuję tego wyboru. Jestem z siebie dumna. Może i bardziej muszę się przyłożyć do nauki dla dobrych wyników na późniejszej maturze,  to jednak nic nie zastąpi tego klimatu, który tam panuje. Tego nie da się porównać z innymi szkołami. Tutaj każdy na każdego może liczyć,  niezależnie od problemu. Wszyscy trzymamy sie razem. Można powiedzieć,  że w kupie... A jak wiadomo kupy nikt nie ruszy.  Jesteśmy jak rodzina.   Poznałam wielu wspaniałych ludzi, którym bardzo dużo zawdzięczam.
Moja historia jest bardzo długa i zagmatwana. Z reguły jestem zamkniętą w sobie osobą. Wolę raczej czas spędzać samotnie niż w gronie ludzi. W moim życiu były takie osoby, dzięki którym byłam szczęśliwa, lecz pewne sytuacje sprawiły, iż nie umiałam sobie z tym wszystkim poradzić. Do dzisiaj nie potrafie poukładać przeszłości i zamknąć za soba drzwi. Bardzo to przeszkadza w życiu codziennym.  Dużo osób niepotrzebnie ranie z tego powodu.  Źle mi z tym,  ale każdego dnia na nowo próbuje walczyć. Staram się wierzyć w siebie i w to, że stawie temu wszystkiemu czoła i pokaże światu jaka jestem silna, i się nie poddam. Ktoś mądry mi kiedyś powiedział:,, Wierze w Ciebie, że dasz rade się podnieść, stanąć wyprostowana i zaczniesz sama kroczyć z dumnie podniesioną głową przez świat. Inni to pewne będą w Ciebie wątpić, ale nie ja. Inni będą podkładać Ci kłody pod nogi, lecz ja pomogę Ci wstać i iść dalej. Zawsze, kiedy zbłądzisz, ja pomogę Ci  się odnaleźć, bo wierzę w Ciebie, że dasz rade; a wiara jest silna i zwycięża wszystko to co złe i ja jestem Twoją  wiarą, bo we mnie masz oparcie. ".  Ilekroć to czytam,  zawsze mam łzy w oczach, ale to mi daje niemożliwą siłę. Bardzo dużo jej zawdzięczam.  Gdyby nie ona..  Boje się aż pomyśleć co by było. Kocham ją po prostu za te siłę, którą mi daje jak i za to, że zawsze jest i poświęca mi swoj cenny czas.  Tą osobą jest nie kto inny jak mój cudowny chłopak- Sebix.  Mieszka we Wrocławiu. Niestety pochodze z innego miasta, więc nie widzimy się jakoś bardzo często. Strasznie za nim tęsknię,  ale i też nie moge się doczekać kolejnego naszego spotkania. Robimy co możemy i każdą minute próbujemy spędzać  w swoim towarzystwie. To jest naprawdę cudowne uczucie,  gdzy przyjeżdżam do niego i go widzę namacalnie, a nie przez ekran komputera. Sam widok Sebixa od razu daje wewnętrzny spokój jak i ciepło; uczucie bezpieczeństwa, miłości oraz jeszcze dużo by wymieniać.  Jest to mężczyzna średniego wzrostu, ale za to mega przystojny.  Uwielbia uprawiać sport wszelkiego rodzaju: od gier zespołowych tj. Hokej czy rugby poprzez sporty ekstremalne jak i budujące cierpliwość. Często chodzi na siłownię i to widać w efektach. Zawsze się przykłada do tego,  co robi i dzięki czemu jest też wzorem do naśladowania dla innych. Poświęca się całym sobą. Ma mega ryzykowną prace i codzienne naraża życie dla wielu ludzi. Czasami niestety zapomina o sobie i o tym, że jest równie ważny. (według mnie nawet ważniejszy). Za każdym razem, gdy tylko moge,  próbuje mu przypominać,  że o własne zdrowie też musi dbać.  Bo co to będzie, gdy jego zabraknie? Nie jestem sobie w stanie tego wyobrazić. To dzięki niemu jestem tutaj. Musze juz kończyć, bo ma dla mnie nieco pikantniejsza niespodziankę.  Ciekawe co to może być?