wtorek, 15 listopada 2016

Codzienne zaskoczenia

Miałam super realistyczny sen,  aż ciężko było uwierzyć, że budzik dzwoni.  Zdezorientowana zauważyłam,  że siostra juz nie śpi.  Przez dłuższą chwilę naprawdę nie wiedziałam co się ze mną dzieje.  Najśmieszniejsze jest jednak to,  że dopiero mamy wtorek. 
Podróż na autobus jak i jazda nim była strasznie nurząca.  Przy takiej pogodzie oczy same się zamykają.  Mając najbardziej znienawidzone i mega nudne lekcje od rana w dodatku jeszcze 2, wcale to nie pomagało by się bardziej rozbudzić.  Później na przerwie tłumaczyłam Gwiazdeczce matmę,  a że dzisiaj ma urodziny, to złożyłam mu życzenia i dałam symboliczny podarek. W pewnym momencie przyszła do nas Księżniczka.  Jest to kumpel z równoległej klasy. Zabawna jest z nim historia ogólnie. Już nie wspomnę o tym, że lubimy się nawzajem bardzo wkurzać. W zeszłym roku było nagrywanie teledysku.  Pani wtedy poprosiła mnie bym znalazła ludzi, którzy mogliby przyjechać na to do mojej miejscowości. Znając Księżniczkę zaledwie 3 dni,  jemu również zaproponiwałam. Byłam w szoku gdy się zgodził,  a nawet przyjechał do mnie tego dnia po szkole. W sumie strasznie szybko nawiązaliśmy ze sobą świetny kontakt. Praktycznie po tygodniu już wiedzieliśmy o sobie wszystko. Zawsze gdy mam problem,  śmiało mi pomoże. Wracając,  podziwiam go naprawdę, ledwie mnie znał i pojechał specjalnie taki kawał do OBCEJ miejscowości,  tylko dlatego,  że miejscowi byli zbyt leniwi by dupy ruszyć. To się ceni.
Po polskim był sprawdzian z lektury.  Pani nas chyba kocha,  bo dała aby 13 pytań z odpowiedziami zamknietymi.  Haczyk tkwi w szczegółach.  Niektóre pytania miały więcej niż jedną odpowiedź, a jednak heh. Według mnie było to aż tak proste, że nawet streszczenie jest niepotrzebne.  Rzadko się tak zdarza,  a jednak. Kartkówka za kartkowką,  najpierw matma potem his(historia i społeczeństwo, jakby ktoś nie wiedział to historia, wos i wok w jednym). Jako jedyna dostałam 5 z matematyki- funkcje trygonometryczne,  nic prostszego.
Ostatnią lekcją była wychowawcza. Jak zwykle dostaliśmy brzydko mówiąc zjeba,  bo znów coś było nie tak jak powinno.  Bedąc skarbnikiem też mam zawsze coś do powiedzenia,  aż sie dziwiłam gdy kolega zaplacił wszystkie długi,  zaległe nawet z zeszłego roku.  Mało tego zaplacił jeszcze kilka złoty do przodu. Wow!
Dzisiejszy dzień mnie wykończył strasznie. Gdy wróciłam do domu,  ledwie się położyłam to już zasnęłam. 
Skarb mój najdroższy również nie miał jakoś specjalnie ciekawego dnia. Rozpoczął tradycyjnie od siłowni, a następnie udał się na uczelnie. Po zajęciach oczywiście mały wypad na miasto, jak co kilka dni i zakupy. Wstąpił również do Sky Tower'a. Uwielbiam to miejsce. To jest nasze miejsce. Zawsze gdy się spotykamy, zawsze spędzamy tam najwięcej czasu. Nie mogę się doczekać, kiedy z samej góry będziemy podziwiać Wrocław. Jako ciekawostka dodam też, że jest to najwyższa budowla w Polsce (zaraz po Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie). Następnie jak zwykl, mega nużąca podróż do domu i relax. Dla rozrywki gra w Skyrim'a V.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz