wtorek, 8 listopada 2016

Dzień jak co dzień...czy aby na pewno?

Od rana bardzo zimno. Tak bardzo, że aż strach wychodzić.  Człowiek zaspany najchętniej jednak zostałby w domu. Gdy już usiądzie na tym łóżku,  wyłączy budzik to jakoś już nie jest tak źle. Twarz ospałą trzeba ocucić,  zrobić sobie kawę czy kakao i od razu człowiek ma więcej mocy. By mieć siłę na cały dzien należy rozpocząć dzień pierwszym i jakże ważnym posiłkiem, jakim jest śniadanie. Czy w ogóle bez niego można wyjść z domu? Raczej wątpię. Potem przychodzi straszna część- trzeba opuścić dom.  Słuchawki na uszy,  ulubiona muzyka i ruszamy.  Czy nie dziwi Cie czasem to, że każdego dnia idziesz tą samą drogą,  a jednak jest ona na swój sposób inna.  Zobacz..  Tą sąsiadkę, którą dzisiaj mijałeś,  jutro już możesz jej nie spotkać. Mówiąc znajomemu "dzień dobry!" możesz spowodować, że to właśnie dzięki temu jego dzień stanie się lepszy, bo może akurat coś przydarzyło się zeszłej nocy złego.  Nie wiesz.  Każdy dzień to nowa karta. Jedego razu może być cudowna, wręcz najpiękniejsza ze wszystkich,  a innego postrzępiona, brzydka, powodująca, że aż łzy z oczu płyną same.  Nie jesteśmy panami losu i na nie wszystko też mamy wpływ,  ale większość to właśnie od nas zależy. Od tego jak postrzegamy świat i jacy jesteśmy w stosunku do innych ludzi. Warto czasami się nad tym zastanowić.
W dzisiejszym planie zajęć miałam przewidziane 8 lekcji z czego rzeczywiście odbyły się 3, bo albo zastępstwa albo przygotowanie z okazji Narodowego Święta Niepodległości. Pracy trochę było, ale całe szczęście nie dla mnie. Obecnie jadę do domu. W szkole większość klasy obecnie pisze poprawę z matmy. Trzymam za nich kciuki. Myślę, że poranne tlumaczenie pomoże Gwiazdeczce i Drajwerowi zdać tę klasówkę nawet na 3. Super by było. Wychodząc z sali spotkałam Ninje. Wyglądał akurat przez okno jakby czegoś szukał,  ciekawe czego.  Po drodze wpadłam jeszcze na kuzyna. Nie no super..  tym bardziej, że na przystanku spotkałam kolejnego kuzyna, ale tym razem z nieco dalszej rodziny. Miło ich wszystkich widzieć na do widzenia.  Plan na popołudnie?  Bardzo prosty-sen. Wyspać się porządnie o ile organizm na to pozwoli, w co wątpię, a wieczorem rozmowa z Sebixem na Skype mam nadzieję.
On od rana był tradycyjnie na siłowni. Boskie ciało przecież samo się nie zrobi, a nadrobić formy nie zaszkodzi przy okazji przecież, tym bardziej, że dla niego to sama przyjemność, wręcz pasja. Następnie odbyło się szkolenie. Wynudził się na nim jak nigdy. Jak można tak ludzi męczyć?... Po powrocie do domu oczywiście relaks. w międzyczasie jeszcze wybrał się jeszcze na małe zakupy po okolicznych sklepach. Ciekawe jak spędzi jutrzejszy dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz