sobota, 19 listopada 2016

Czy weekend jest nudny?

Długo wyczekiwany weekend, gdy już nadejdzie jest bardzo przez nas doceniany. Dla jednych jest to po prostu chwila odpoczynku, a dla innych jakiś wyjazd, może impreza. W każdy razie, zawsze jednak nastawiamy się na to, że będzie on udany. Nie licząc już pójścia do pracy, czy obowiązków jako przymus.
Wczoraj sprawdzając Facebooka jeszcze chwilę przed snem, nie zauważyłam kiedy odleciałam. Dobijali się do mnie ludzie niemiłosiernie, a ja spałam jak zabita. Ładnie pospałam, nieco ponad 12h. Od razu człowiek ma więcej energii i chęci do życia. Trochę zaniepokoiły mnie połączenia nieodebrane, których było potem od groma. Ktoś się musiał bardzo o mnie martwić. Nie ma się co dziwić, że był aż wściekły, gdy dałam jakiś znak życia. Tym Ktosiem był nie kto inny jak mój ukochany Sebix oczywiście. Swoją drogą jestem ciekawa, kiedy on ma czas dla siebie, jak tak często do mnie wydzwania, a potem dzwoni do innych swoich znajomych. Jeszcze ma przecież uczelnię i pracę oraz siłownie. Jak On jest w stanie godzić to wszystko ze sobą, gdy ja nie daje rady z samą szkołą? Szacunek dla niego.
Dzisiaj praktycznie nie robiłam nic szczególnego. Oczywiście wyjście do sklepu, czy dekoracja ciasta, które wczoraj samodzielnie upiekłam, to mój obowiązek, tak samo jak i pomoc mamie przy obiedzie. Był przepyszny, nie tylko dlatego, że też trochę od siebie dorzuciłam. Mmmm, zjadłabym jeszcze, ale czuje, że zaraz chyba pęknę. Jak dobrze znów odczuwać smak.
Przed samym posiłkiem rozmawiałam z Sebixem na Skypie. Niestety po nim, przerwał nam internet, a dokładnie mi. Gdy poszłam wyłączyć ruter za telewizorem, grawitacja mnie tak przyciągnęła, że aż usiadłam na ziemi hahahaha. Serio mam aż taki ciężki tyłek po tym obiedzie? No, ale  ,,Lepiej zjeść i żałować, niż by miało się zmarnować"- jak to dziadek zawsze mawia.

Sebixa z rana obudziło szczekanie psa sąsiadki, za którą niespecjalnie przepada. Zasnąć później już jako tako nie szło, więc porozciągał się i zrobił mały trening. Najważniejszą częścią dnia jak wiadomo, jest śniadanie. Niestety nie zawsze jest czas by na spokojnie je zjeść. Wtem zrobiła się cisza, więc można wrócić do łóżka. Po prostu marzenie, ale co? Nauka nas niestety nie ominie. Trzeba było sięgnąć po jakże "ciekawą" książkę, zatytułowaną ,,Podstawy prawne". Oczywiście oczy się zamykały przez to ciągłe bla bla bla na podobny temat, ile można?
Po tym nadszedł zasłużony odpoczynek. Nic tak nie męczy jak nauka, czy czytanie nudnych lektur i wtedy przeważnie przychodzi czas na obiad.
Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Kto to mógł być? Oczywiście nikt inny jak świadkowie Jehowi, jeżeli akurat się nikogo nie spodziewamy. Kto jak kto, ale modę jaką sobą prezentują, mają naprawdę świetną. 
Następnie poprzeglądał trochę stron w internecie. Zabłądził. Tak to możliwe, jak się serfuje nie tam, gdzie się powinno. Całe szczęście nauka raz na coś się przydała. Trzeba było się wyłączyć i powrócić do świata rzeczywistego, by dalej zagłębić się w studiowaniu książki.
Gdy dzisiejsza partia została odbębniona, można porobić coś innego. Tym razem było to szukanie etui na telefon z moją pomocą w trakcie rozmowy na Skype. Świetne jest, na prawdę. Bardzo mi się podoba, jeszcze sprawdzę na innych stronach czy może taniej się da, bo jednak On już ma dość sprawdzania zakątków internetu na dziś.
Kolejnie odbył się drugi obiad. Czemu nie, kto bogatemu i głodnemu zabroni?
Kocham bardzo Sebixa, gdy zapytałam go co dzisiaj robił, to jego odpowiedź to cyt: "eeeeeeeeeeeeeeee, czekaj myślę". Hahahahaha, mój mały Gamoń. Ten to zawsze umie mnie rozbawić. Odpalając jakiś film na YouTube'ie podkładał swoją narrację, ale się uśmiałam. Nie wiedziałam np., że jak się nakłada lakier na paznokcie, albo kobieta się maluje, to daje odgłosy "szuru buru".
Na wieczór planuje rozciąganie, relaks i realizację swojego Hobby, jak i też pomoc kumplowi w tworzeniu rysunków graficznych (coś al'a komiksy no po prostu rysunki graficzne ).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz