środa, 16 listopada 2016

Czy to małe spełnienie naszych marzeń ?

Nie będę obwijać w bawełnę.  Napewno nie raz każdemu z nas przyśniło się spełnienie jego marzeń. Przykro aż się robi,  gdy dociera do nas, że to tylko sen,  że znów mamy wokół siebie tę nudną, szarą rzeczywistość po przebudzeniu.   Jedni marzą o sukcesie zawodowym,  inni o podróżach,  a jeszcze inni o rzeczach na pierwszy rzut oka normalnych,  jednak nie każdy niestety ma taką możliwość je mieć. Tej nocy spełniło się także moje pragnienie.  Spotkałam się w nim z Sebixem. Było magicznie i bardzo realnie.  Nawet odczuwałam to ciepło,  jakie towarzyszy gdy rzeczywiście się przytulany,  czy chodzimy razem za rękę. Z dnia na dzień coraz bardziej za Nim tęsknię. Obudziwszy się i uśmiadomiwszy, że to nie wydarzyło się na prawdę,  chciało mi się płakać.  Niestety muszę być twarda.  Przysięgłam mu to,  jednakże jest strasznie ciężko.
Po ogarnieciu się już trzeba było iść na autobus.  Po drodze oczywiście rozmowa z Tuptusiem,  a nastepnie wyczekiwanie za mega 'punktualnym'  busem/autobusem(różnie przyjeżdża).
Od rana zbiórka jak co tydzień. Sprawdzenie umundurowania i wio na lekcje. Połowy praktycznie nie było. Nudno strasznie. Na wf drążek- odmiana, potem 2 ognie- gra z podstawówki,  po prostu super, ale zawsze jest to jakiś sposób by się trochę wiecej rozruszać,  tym bardziej, że była świetna rozgrzewka. Na długiej przerwie spotkanie dotyczące promocji szkoły,  a następnie spotkanie z WKU.
Po powrocie planuje powrocić do krainy szczęścia.  Kto wie czy nie przyśni mi się dalsza część z rana. Bardzo bym chciała.

Kochanie moje wstało dzisiaj aż 2h za wcześnie. Ojoj,  współczuję mu bardzo. Na pewno było ciężko wstać, ale dał radę. Przynajmniej ze spokojem mógł wszystko w domu porobić.  Zajęcia zaczynały się o 10, więc na luzie z wszystkim.  Po wykładzie miał 5h przerwy.  Postanowił więc, że wybierze się na pocztę, gdyż czekał za ważną przesyłką i dziwnym trafem razem z Łysym co chwila się o to wypytywaliśmy. Tak, to była ta właśnie niespodzianka. Niestety trochę długo to trwało, bo miało na poniedziałek już dojść, a podobno awaria była, czy coś. Poza tym czekała na niego również paczka ode mnie. Ostatnimi czasy Sebix strasznie narzekał, że jest mu zimno, nawet jest troszkę już przeziębiony. Wpadłam na pomysł i zapytałam jego najlepszego kumpla o zdanie (właśnie Łysego), co sądzi na ten temat, by kupić i wysłać kominiarkę, która tak bardzo się podobała. W sumie miałam z tym nieco inne plany, ale co zrobię, a nie pozwolę by Sebix marznął. Stwierdził:,, Kobiety to jednak są mądre. Wpadłaś na genialny pomysł. Mieć taką dziewczynę to skarb".Dorzuciłam jeszcze czekoladę dla osłody. Gdy to odebrał, wahał się długo czy to otworzyć, bo przecież nie wiedział, co go czeka, ale gdy już to zrobił, był najszczęśliwszą istotą na Ziemi. Dawno nie widziałam go takiego zadowolonego, a prezent był po prostu z troski, a nie, że coś mogłam przeskrobać-dla zrozumienia.
Czasu jeszcze było tyle, iż spotkanie czy siłownia nie robiły różnicy, a bardziej pomagały przeczekać czas wolny przed kolejnymi zajęciami. Dopiero co wrócił do domu. Miał naprawdę męczący, ale jakże zaskakujący dzień. Teraz należy mu się relaks, a w planach mamy jeszcze rozmowę na Skype. Podobno Ninja też ma w niej uczestniczyć, ale zobaczymy jeszcze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz