piątek, 18 listopada 2016

Szok na każdym kroku

Dzisiaj zaczniemy nieco inaczej..
Nastał nowy piękny dzień. Było ciemno. Idąc ulicą Sebix mijał dziwki, które wracały z nocnej zmiany, czyli jego była koleżanka, aczkolwiek dobrze się jej tam pracuje. Norma w dużym mieście. Zdążył na autobus i się rozsiadł się aż na 3 miejsca. Później dojechał na Grunwald. Była tam na galerii dekoracja, która wyglądałem przypominała fragment flagi Mauretanii lub Turcji. Następnie zadzwonił do koleżanki i pojechali razem dość sprawnie samochodem z kolegą na wykład. Jazda była zacna i ekscytująca. Musi pochwalić kierowcę bo pewnie szybko i sprawnie jechał.  Dzięki niemu zdążyli na zajęcia. Po bardzo nudnym wykładzie była siłownia na której spotkał kumpla. Strasznie się podobno spasł i zapuścił. Sebix starał się zmotywować go do ćwiczeń. Następnie obskoczył kilka sklepów, m.in. Samsung, Sony i MediaMarkt, a potem pociągiem udał się w kierunku domu. Odebrał jeszcze po drodze paczkę od Ninja'y. Radość była niezmierzona z tego powodu. Wraz ze znajomymi zorganizowali jeszcze wypad na paintball. W domu zaś odbył się chillout i relaks. Na wieczór planuje odpoczynek i popijanie drinków, bo w końcu zaczynamy weekend.
Stojąc rano pod domem Tuptusia, dowiedziałam się, iż jednak idę sama. No spoko. Przynajmniej miałam więcej czasu na rozmowę ze Skarbem. Od początku był lekki stres, próbna matura ustna na polskim. Osoby były brane do odpowiedzi losowo. Uff blisko było. Następnie zastępstwo, super, że pani się na kolejnej lekcji, iż miała przyjechać do szkoły godzinę wcześniej. Ale nic to nie zmienia, ilość lekcji pozostaje ta sama. Znów przynajmniej był czas dla mojego Sebixa. Idąc pod salę i jednocześnie z nim rozmawiając, spotkałam Ninja'e. Już nawet się nie musimy odzywać, bo wie z kim rozmawiam i od razu zabiera mi telefon.  Zdziwiłam się póżniej, gdy na przerwie Księżniczka jeszcze do mnie przyszła pogadać. Szok. Miło z jego strony, ale nadal mnie ciekawi dlaczego przyszedł mimo, że nie miał sprawy jako tako, a tym bardziej  nawet nie wkurzał mnie, jak to ma w zwyczaju. Następnie 2 matmy i do domu.
Mamy weekend, w końcu można "odpocząć". Dlaczego cudzysłów? Bo po prostu się nie da. Jak nie lekcje do nadrobienia, to obowiązki domowe, albo trochę czasu trzeba swojej Miłości poświęcić. Takie życie niestety i weź tu człowieku odpocznij.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz