środa, 30 listopada 2016

Nudne czy ciekawe zajęcia?

Sebix (czemu mnie to nie dziwi) znów musiał biec na autobus. Już sama nie wiem, czy lubi taki mały trening z rana, czy za późno sobie budzik ustawia. W końcu ruch to zdrowie. Dzisiaj niestety jest ten koszmarny dzień, gdzie zajęcia trwają do 18 i w każdej chwili może dostać wezwanie do pracy. Nie odpocznie sobie Biedaczek. Zajęcia do tego są bardzo nudzące, aczkolwiek czasem co nieco ciekawego się wydarzy. W przerwie pokłócił się z kumplem. Trochę ostro zareagował, nie powiem, puściły mu nerwy. Przykuł kolesia do ściany i póki nie przeprosił, nie wypuścił go. Ot taka mała rozrywka. Najgorsze jest nie tyle to, że na uczelni jest nudno, a bardziej przeszkadza zimno. Gdy na dworze temperatura jest poniżej zera, a odczuwalna jeszcze niższa, nie w sposób się skupić. Bardziej się szuka wtedy sposobu na ogrzanie, najlepiej przyssanie się do grzejnika, niż słuchanie przykładowo ile piorunianu rtęci (II) znajduje się w probówce. Każdy myślę się z tym zgodzi.
Na weekend planuje mały wypad z 9 znajomych. Dzisiaj trzeba było obgadać wstępnie szczegóły. Następnie z ekipą podriftowali na parkingu uczelnianym, po prostu, bo im się nudziło, a mieli akurat  2 godzinną przerwę. W przerwie poszarpał się z kumplem przycisnął go do ściany i przydusił bo ten ,,kumpel" teraz już na pewno nie kumpel wymuszał na Seixiue rzeczy do robienia a w zamian nic nie oferował i wysługiwał się Sebixem ale to zapewne już się skończyło. Sebix Wymęczony później wrócił do domu i do tej pory odpoczywa.

Gdy na zegarze wybiła godzina do wyjścia, trzeba było opuścić cieplutki domek. Co z tego, że na dworze aby -3 stopnie, a wczoraj było gorzej. Miungwa jak zwykle ubrała się jakby jechała na Syberię, czyli mundur, grube: leginsy, sweter, polar, kurtkę i kominiarkę. Jeżeli to dopiero początek zimy, to co będzie później, gdy temperatura zejdzie do -15, czy nawet -20.
(źródło:zspnietazkowo.pl)
Poranna zbiórka oczywiście na dworze i jak zwykle trzeba było czekać za przełożonymi klas mundurowych. Czy leje deszcz, pada śnieg, czy świeci słońce, musimy stać i za nimi czekać. Chyba specjalnie się spóźniają. Moja klasa z tygodnia na tydzień coraz "liczniejsza". Tym razem nie 6 z drugiej, a 6 w sumie z trzeciej klasy.
Na zajęciach znów szlifowaliśmy musztrę paradną jak i chwyty kata. Podszkoliliśmy się jeszcze trochę z samoobrony. W związku z tym, że jadę w piątek jako poczet sztandarowy, też co nieco musiałam przećwiczyć. Uwielbiam takie wyjazdy. W zeszłym roku udało mi się pojechać do Szczecina na święto 12 (błękitnej) Brygady Zmechanizowanej, a tym razem wybieramy się z panią dyrektor w okolice Wolsztyna. Już nie mogę się doczekać, nie tylko dlatego, że miną mi lekcje i sprawdzian z matmy, ale dlatego, iż kocham podróżować i zwiedzać wolne miejsca. Po powrocie pomogłam troszkę mamie w dekorowaniu pierników. Wyglądało to tak: Jeden pierniczek do lukru, a drugi do brzuszka. hahaha  Żartuje, nie było aż tak tragicznie, aczkolwiek bardzo śmiesznie. Obecnie rozmawiam z Sebixem na Skypie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz