wtorek, 22 listopada 2016

"Odbierz Kochanie, proszę!"

Wczoraj wieczorem rozmawiałam z Sebixem jak co dzień na Facebooku. Gadka toczyła się dość długo.  Nagle stwierdził, że musi iść się przejść. Nie wiedziałam co się stało. Prosiłam, by nie szedł na bocznicę, bo tam jest niebezpiecznie. O godzinie 1:12 dostałam ostatnią wiadomość o treści: ,,A i jeszcze jedno, pamiętaj, że Cię kocham ok?" i zniknął. Zdziwiło mnie to strasznie. Nigdy wcześniej nie pisał w ten sposób. Kilka chwil później dowiedziałam się od Łysego, że wraz z Sebixem zniknęły też jego rzeczy. Byłam w ogromnym szoku. Żadne z nas nie wiedziało, dlaczego się to stało, a Ninja ma swoje problemy, więc nie chcieliśmy go już tym martwić, mimo iż jednak wiedzieć powinien.(Do dzisiaj nadal nic nie wie). Dzwoniłam do Sebixa co chwilę, a Łysy szukał go w najbardziej prawdopodobnych miejscach. Po dłuższej chwili znalazł jego list. Mimo że nie powinien, pokazał mi go. Łzy płynęły mi jak rzeka. Wiadomość brzmiała jakby miała być już tą ostatnią, jakby się chciał pożegnać na zawsze. Ujął w nim, że Ninja i Miungwa są dla niego jak rodzina, w sumie to jest jego rodzina, bo innej nie ma oraz są jedynymi, którzy nie pozwolą spędzić świąt w samotności i ogólnie się nim martwią(a nie jak reszta w dupie go ma). Obecna sytuacja go przerosła, pragnął chwili oddechu, Bóg wie ile. Napisał też przewidywaną datę powrotu w formie zagadki. Z Łysym od razu wzięliśmy się za poszukiwanie informacji. Niestety telefon nadal nie odpowiadał. Z czasem dzwoniłam już tylko co godzinę. Modliłam się by odebrał, po prostu by wiedzieć, że nic mu nie jest. Im było bliżej świtu, tym bardziej chciałam go usłyszeć. Całą noc przepłakałam. Idąc do szkoły nawet po drodze łzy same leciały. "ODBIERZ KOCHANIE PROSZE!"-nic więcej nie pragnęłam wtedy. Nic. Nadal była cisza.
Na pierwszej lekcji odbył się pokaz magii przez znanego iluzjonistę. Kocham oglądać sztuczki iluzji, jednak na żywo jeszcze nigdy mi się to nie przytrafiło. Jednak tego dnia jakoś nie miało dla mnie znaczenia. Cały czas miałam telefon w ręce i myśl:"Odbierz Kochanie, proszę!".
Kolejną lekcję z powodu nieobecności nauczyciela spędziłam na świetlicy szkolnej. Powstrzymując się od płaczu, przeglądałam Facebooka. Dosłownie wszystko mi się z Nim kojarzyło. Nie szło inaczej. Gdy tak przewijałam nagle widzę, że ktoś do mnie dzwoni...jakiś numer... hmm... ej, ej czekaj!... Ja znam ten numer! Po chwili wyświetliła mi się nazwa. Tak! To był On! Nie wierzyłam własnym oczom. Czym prędzej odebrałam. Jejku jeszcze chyba nigdy jego głos tak mnie nie cieszył.
Wypytywałam się o wszystko, co tylko możliwe, od samopoczucia i stanu zdrowia, po plany na przyszłość. Tu zwykły zwrot 'Miło Cię słyszeć' nie wystarczy. Najważniejsze, że wszystko było w porządku i był cały. Zwykle na przerwach nie rozmawiamy za często przez telefon. Przeważnie piszemy do siebie sms, ale tego dnia co 45minut to było aż za mało. Jejku jak się cieszę, że jest w większej mierze jak po staremu. Sebix zaczął dzień od siłowni. Musiał się na czymś porządnie wyżyć. Już definitywnie miał większości dość. Każdy z nas ma taką granicę, którą jak przekroczy to traci jakiekolwiek chęci do życia. Chce pobyć wtedy sam, przeanalizować parę spraw. Czasami potrzeba naprawdę dużo czasu by to wszystko poukładać, ale czasem się po prostu nie da, a emocje temu towarzyszące, wcale nie pomagają. Po treningu musiał odbyć się odpoczynek jak i dostarczenie utraconej energii w postaci obiadu. Dzisiaj znów kuchnia włoska, ale tym razem tradycyjna pizza- margaritta. Następnie odbyły się zajęcia na uczelni i po odbębnieniu, czas do domu. Do końca dnia relaks i czytanie jego ulubionej książki p.t. ,,Wyścig ze śmiercią", którą czyta już któryś raz z kolei.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz